[...] „Ciągle wierzę” jest przede wszystkim filmem o skutkach polskiej transformacji. Także i to są jej owoce: widzimy jedną z tych, która wywalczyła możliwość, by ją w ogóle przeprowadzić. Na ścianach jej domu zacieki i grzyby, na zewnątrz, pod sufitem przemysłowe kamery. Hołuszko zainstalowała je po serii ataków na jej dom, po tym, jak bandyci wdarli się do środka. Ma pracę, ale nie może pracować w zawodzie. Wklepuje do komputera bazy danych, zarabia półtora tysiąca, w ciągu roku może odłożyć sobie na cztery bilety do teatru, wcześniej jednak musi pamiętać, żeby kupować tylko to, co najtańsze. Mówi o tym jednak bez płaczu, transseksualizm porównuje zaś do złamania nogi. Noga się zrosła – stwierdza Hołuszko – teraz jestem już kobietą.
Gwoli ścisłości: Ewa Hołuszko mówi, że stać ją na cztery dni w Tatrach, nie cztery bilety do teatru :-)
Felieton można w całości przeczytać tutaj:
http://www.dwutygodnik.com/artykul/3336-sam-nie-wiem-wiecej-niz-rak-cos-jak-zlamanie-reki.html
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz